Pisząc mój cykl artykułów dotyczących Fragmentacji zacząłem zastanawiać się nad przyczynami tego problemu. Postanowiłem cofnąć się nieco w przeszłość i przypomnieć sobie jak wyglądał rynek mobilny kilka lat temu.

Cofnijmy się 5 - 10 lat. Aplikacje na telefony ograniczały się w zasadzie do tworzenia aplikacji na Windows CE/Mobile, BREW, J2ME. Już wtedy mieliśmy do czynienia z dużą fragmentacją i różnorodnością modeli telefonów.
Tak jak w przypadku BREW, czy Windows Mobile, istniało wiele różnorodnych modeli telefonów obsługujących J2ME. Tworząc aplikacje trzeba było brać pod uwagę wiele rozmiarów ekranów, dostępności dodatków takich jak Bluetooth, GPS, czy obsługa multimediów.
W J2ME istniały równolegle dwa profile MIDP 1.0/2.0 i dwa CLDC 1.0/1.1, które warunkowały nie tylko wykonywanie operacji zmiennoprzecinkowych, ale też wygląd i możliwości aplikacji.
Mimo tego, już wtedy naturalnym było, że każdy istniejący telefon jest inny, ale na każdym, w mniejszym lub większym stopniu, dawało się uruchomić stworzoną aplikację. Nikt nie zastanawiał się nad tym, żeby obsługiwać tylko modele telefonów z klapką. Panowało pozorne uporządkowanie, pomimo jednoczesnego istnienia wielu producentów telefonów i mnogości ich modeli.
Rynek nauczył się (użytkownicy, ale także wiele portali z aplikacjami do pobierania), że nie każda aplikacja uruchomi się na posiadanym przez nas telefonie. Nie przejmowaliśmy się, że jest wiele modeli – traktowaliśmy to jako zaletę. Przy wyborze telefonu mogliśmy kierować się zarówno jego producentem, jakością wykonania, obecnością Bluetooth, kolorem, klapką, klawiaturą, czy informacjami na temat jego popularności i kompatybilności z grami na popularnych portalach.
Na każdym portalu mogliśmy znaleźć obszerne listy wspieranych telefonów. Twórcy spisywali te, na których działają ich aplikacje i każdy z nas mógł z nimi się zapoznać. Nikt nie przejmował się kilkoma niewspieranymi modelami - na obsługę kolejnych telefonów decydowano się w miarę ich popularności.
Nie trudno jest wyszukać w sieci artykuły dotyczące problemów w tworzeniu aplikacji na J2ME. Już wtedy mówiono o fragmentacji. Nie wywoływała ona jednak w mediach tak dużego szumu jak teraz. Fragmentacja, rozumiana bardziej jako „różnorodność” telefonów, była niemal od zawsze zaletą!
Czym tłumaczyć różnice w jej postrzeganiu kiedyś i teraz? Zapewne ze względu na mniejszą popularność aplikacji na telefony, czy trudność w ich instalowaniu. Aplikacje i gry dostępne były dla ograniczonego grona odbiorców a informacje o problemach pozostawały jedynie na portalach specjalistycznych.
Zapewne dlatego nie było potrzeby eskalowania problemu na popularne serwisy społecznościowe, lub z aktualnościami z rynku.
Dopiero od niedawna problem ten został nagłośniony przez pewien magiczny punkt zwrotny w podejściu do rynku.
Czym był ten punkt zwrotny? O tym w kolejnym wpisie.
Zapamiętajmy na razie tylko to, że fragmentacja była na rynku od zawsze.

Cofnijmy się 5 - 10 lat. Aplikacje na telefony ograniczały się w zasadzie do tworzenia aplikacji na Windows CE/Mobile, BREW, J2ME. Już wtedy mieliśmy do czynienia z dużą fragmentacją i różnorodnością modeli telefonów.
Tak jak w przypadku BREW, czy Windows Mobile, istniało wiele różnorodnych modeli telefonów obsługujących J2ME. Tworząc aplikacje trzeba było brać pod uwagę wiele rozmiarów ekranów, dostępności dodatków takich jak Bluetooth, GPS, czy obsługa multimediów.
W J2ME istniały równolegle dwa profile MIDP 1.0/2.0 i dwa CLDC 1.0/1.1, które warunkowały nie tylko wykonywanie operacji zmiennoprzecinkowych, ale też wygląd i możliwości aplikacji.
Mimo tego, już wtedy naturalnym było, że każdy istniejący telefon jest inny, ale na każdym, w mniejszym lub większym stopniu, dawało się uruchomić stworzoną aplikację. Nikt nie zastanawiał się nad tym, żeby obsługiwać tylko modele telefonów z klapką. Panowało pozorne uporządkowanie, pomimo jednoczesnego istnienia wielu producentów telefonów i mnogości ich modeli.
Rynek nauczył się (użytkownicy, ale także wiele portali z aplikacjami do pobierania), że nie każda aplikacja uruchomi się na posiadanym przez nas telefonie. Nie przejmowaliśmy się, że jest wiele modeli – traktowaliśmy to jako zaletę. Przy wyborze telefonu mogliśmy kierować się zarówno jego producentem, jakością wykonania, obecnością Bluetooth, kolorem, klapką, klawiaturą, czy informacjami na temat jego popularności i kompatybilności z grami na popularnych portalach.
Na każdym portalu mogliśmy znaleźć obszerne listy wspieranych telefonów. Twórcy spisywali te, na których działają ich aplikacje i każdy z nas mógł z nimi się zapoznać. Nikt nie przejmował się kilkoma niewspieranymi modelami - na obsługę kolejnych telefonów decydowano się w miarę ich popularności.
Nie trudno jest wyszukać w sieci artykuły dotyczące problemów w tworzeniu aplikacji na J2ME. Już wtedy mówiono o fragmentacji. Nie wywoływała ona jednak w mediach tak dużego szumu jak teraz. Fragmentacja, rozumiana bardziej jako „różnorodność” telefonów, była niemal od zawsze zaletą!
Czym tłumaczyć różnice w jej postrzeganiu kiedyś i teraz? Zapewne ze względu na mniejszą popularność aplikacji na telefony, czy trudność w ich instalowaniu. Aplikacje i gry dostępne były dla ograniczonego grona odbiorców a informacje o problemach pozostawały jedynie na portalach specjalistycznych.
Zapewne dlatego nie było potrzeby eskalowania problemu na popularne serwisy społecznościowe, lub z aktualnościami z rynku.
Dopiero od niedawna problem ten został nagłośniony przez pewien magiczny punkt zwrotny w podejściu do rynku.
Czym był ten punkt zwrotny? O tym w kolejnym wpisie.
Zapamiętajmy na razie tylko to, że fragmentacja była na rynku od zawsze.
0 komentarze