W zeszłym tygodniu, 9 grudnia, Google zyskało kolejne źródło danych do wyświetlania na mapach w Google Maps. Rozpoczął się bowiem kolejny etap w dziedzinie dostarczania treści do wyszukiwania, a mianowicie indeksowania istniejącego już w Internecie kontentu mapowego.
Dzięki temu Google będzie w stanie już wkrótce, po uporządkowaniu danych i po wstępnych testach, zaprezentować dane z wszystkich istniejących już serwisów mapowych na swoich mapach i w wyszukiwarce. Prościej mówiąc, będzie to standardowa wyszukiwarka Google jaką znamy z Internetu, tylko tyle, że będzie zawierała wszystkie te dane, które da się przedstawić na mapie.
Dodatkowo, w przyszłości pojawi się spis wszystkich serwisów, które korzystają z map Google.
Jak i dlaczego ma to działać ?
Zgodnie z aktualną polityką Google (dajemy Wam coś za darmo, ale dzięki temu my możemy to wykorzystywać) wszelkie dane jakie wyświetlamy na mapach Google, zostaną zaindeksowane do ich wyszukiwarki, aby zwiększyć dostępność naszego kontentu. Przy każdej takiej zaindeksowanej treści, oprócz opisu, dostępny będzie link do strony, z której pochodzi dany punkt na mapie, i gdzie możemy dowiedzieć się o nim więcej. (podobnie w tej chwili działają wpisy z wikipedii).
Mamy tutaj więc z jednej strony pokaźną zaletę. Jeśli zadbamy o prywatność danych naszych użytkowników, zyskujemy nowych czytelników naszego portalu i darmową reklamę.
Co będzie pobierane do wyszukiwarki?
Google początkowo indeksować będzie wszystkie markery, które wyświetlamy na mapie, pobierając ich współrzędne. Dodatkowo pobierać będą opis, który wyświetlany jest w otwierającej się chmurce (początkowo obsługiwane będą tylko standardowe chmurki z API z treścią ładowaną statycznie, przy pierwszym wyrenderowaniu chmurki), oraz informację z jakiej strony pochodzi dany punkt. Wszystkie dane wyświetlane na mapie będą więc logowane do serwerów Google.
Da się to wyłączyć ?
Owszem. Google wychodząc naprzeciw wszystkim pytaniom i oskarżeniom o łamanie prywatności w swoim oświadczeniu zastrzegło, że każdy developer będzie miał możliwość wyłączenia indeksowania na swoich mapach. Trzeba jednak tutaj pamiętać o kilku rzeczach:
- Indeksowanie danych jest zawsze domyślnie włączone, jeśli korzystamy z darmowej wersji API i wszystkie dane jakie będziemy wyświetlać na mapie mogą się znaleźć wyszukiwarce
- Korzystając z darmowej wersji API możemy wyłączyć indeksowanie dla całej mapy poprzez ustawienie parametru „indexing=false” w linku do pobierania skryptów Google Maps (tam gdzie podajemy swój klucz API).
- Nie da się wyłączyć indeksowania części danych na mapie . Albo cała mapa jest indeksowana, albo nie.
- Jeśli strona jest chroniona przez plik robots.txt nasza mapa będzie również chroniona przed indeksowaniem
- Jeśli korzystamy z płatnej wersji Google Maps Premier, to logowanie danych jest domyślnie wyłączone. Możemy włączyć indeksowanie ustawiając parametr „indexing=true”
- Nasze dane zostaną zaindeksowane tylko wtedy, gdy będą pochodziły z map, które odwiedza wielu unikatowych użytkowników. Google nie podaje tutaj jednak żadnych konkretnych liczb. Twierdzą, że po przetestowaniu indeksowania i eksperymentach wartości te zostaną odpowiednio ustalone. Założenie jest takie, że mapy, które tworzone są tylko na własny użytek i oglądane są przez nas i tylko przez kilku naszych znajomych nie będą indeksowane. Jak wyjdzie to w praktyce to czas pokaże.
I co teraz z naszymi serwisami?
Warto już teraz pomyśleć o zabezpieczeniu danych naszych użytkowników i wyłączyć indeksowanie w strefie dla zalogowanych użytkowników, gdzie mogą być dane, które są chronione przez naszą politykę prywatności i dopilnować, aby nigdzie one nie wypłynęły.
Coraz więcej naszych danych spływa do Google i powoli zaczyna się z tego robić już mała inwigilacja. Mapy do niedawna były nietkniętym obszarem, ale od tego tygodnia już się to zmieniło i dołączyły do kolejnych danych, które nieświadomie wysyłamy do serwerów giganta.
Co następne?
Dzięki temu Google będzie w stanie już wkrótce, po uporządkowaniu danych i po wstępnych testach, zaprezentować dane z wszystkich istniejących już serwisów mapowych na swoich mapach i w wyszukiwarce. Prościej mówiąc, będzie to standardowa wyszukiwarka Google jaką znamy z Internetu, tylko tyle, że będzie zawierała wszystkie te dane, które da się przedstawić na mapie.
Dodatkowo, w przyszłości pojawi się spis wszystkich serwisów, które korzystają z map Google.
Jak i dlaczego ma to działać ?
Zgodnie z aktualną polityką Google (dajemy Wam coś za darmo, ale dzięki temu my możemy to wykorzystywać) wszelkie dane jakie wyświetlamy na mapach Google, zostaną zaindeksowane do ich wyszukiwarki, aby zwiększyć dostępność naszego kontentu. Przy każdej takiej zaindeksowanej treści, oprócz opisu, dostępny będzie link do strony, z której pochodzi dany punkt na mapie, i gdzie możemy dowiedzieć się o nim więcej. (podobnie w tej chwili działają wpisy z wikipedii).
Mamy tutaj więc z jednej strony pokaźną zaletę. Jeśli zadbamy o prywatność danych naszych użytkowników, zyskujemy nowych czytelników naszego portalu i darmową reklamę.
Co będzie pobierane do wyszukiwarki?
Google początkowo indeksować będzie wszystkie markery, które wyświetlamy na mapie, pobierając ich współrzędne. Dodatkowo pobierać będą opis, który wyświetlany jest w otwierającej się chmurce (początkowo obsługiwane będą tylko standardowe chmurki z API z treścią ładowaną statycznie, przy pierwszym wyrenderowaniu chmurki), oraz informację z jakiej strony pochodzi dany punkt. Wszystkie dane wyświetlane na mapie będą więc logowane do serwerów Google.
Da się to wyłączyć ?
Owszem. Google wychodząc naprzeciw wszystkim pytaniom i oskarżeniom o łamanie prywatności w swoim oświadczeniu zastrzegło, że każdy developer będzie miał możliwość wyłączenia indeksowania na swoich mapach. Trzeba jednak tutaj pamiętać o kilku rzeczach:
- Indeksowanie danych jest zawsze domyślnie włączone, jeśli korzystamy z darmowej wersji API i wszystkie dane jakie będziemy wyświetlać na mapie mogą się znaleźć wyszukiwarce
- Korzystając z darmowej wersji API możemy wyłączyć indeksowanie dla całej mapy poprzez ustawienie parametru „indexing=false” w linku do pobierania skryptów Google Maps (tam gdzie podajemy swój klucz API).
- Nie da się wyłączyć indeksowania części danych na mapie . Albo cała mapa jest indeksowana, albo nie.
- Jeśli strona jest chroniona przez plik robots.txt nasza mapa będzie również chroniona przed indeksowaniem
- Jeśli korzystamy z płatnej wersji Google Maps Premier, to logowanie danych jest domyślnie wyłączone. Możemy włączyć indeksowanie ustawiając parametr „indexing=true”
- Nasze dane zostaną zaindeksowane tylko wtedy, gdy będą pochodziły z map, które odwiedza wielu unikatowych użytkowników. Google nie podaje tutaj jednak żadnych konkretnych liczb. Twierdzą, że po przetestowaniu indeksowania i eksperymentach wartości te zostaną odpowiednio ustalone. Założenie jest takie, że mapy, które tworzone są tylko na własny użytek i oglądane są przez nas i tylko przez kilku naszych znajomych nie będą indeksowane. Jak wyjdzie to w praktyce to czas pokaże.
I co teraz z naszymi serwisami?
Warto już teraz pomyśleć o zabezpieczeniu danych naszych użytkowników i wyłączyć indeksowanie w strefie dla zalogowanych użytkowników, gdzie mogą być dane, które są chronione przez naszą politykę prywatności i dopilnować, aby nigdzie one nie wypłynęły.
Coraz więcej naszych danych spływa do Google i powoli zaczyna się z tego robić już mała inwigilacja. Mapy do niedawna były nietkniętym obszarem, ale od tego tygodnia już się to zmieniło i dołączyły do kolejnych danych, które nieświadomie wysyłamy do serwerów giganta.
Co następne?
0 komentarze